Wyświetlenie artykułów z etykietą: nigdy

piątek, 14 grudzień 2012 16:18

Koniec świata z Ojcem Pio

Ojciec Pio urodził się w Pietralcina, we Włoszech, w dniu 25-ego maja 1887 r. Był czwartym dzieckiem Grazio Maria Forgione i Marii Giuseppa De Nunzio, nadano mu imię Francesco, po bracie, który zmarł wkrótce po urodzeniu. Już od wczesnej młodości, jego pragnieniem było wstąpienie do zakonu, w którym mnisi „nosili brodę”. Jego marzenie wstąpienia do Zakonu Kapucynów-Braci Mniejszych zrealizowało się w 1903 r, kiedy on został przyjęty do klasztoru w Morcone w Prowincji Foggia. W 1916 r., walcząc ze słabym zdrowiem, został on przeniesiony do klasztoru Matki Boskiej Łaskawej w San Giovanni Rotondo i tu już pozostał do końca życia. Ten skromny ksiądz, z San Giovanni Rotondo, we Włoszech, został pobłogosławiony przez Boga na wiele cudownych i tajemniczych sposobów. Życie Ojca Pio naznaczone było niezwykłą prostotą i pokorą. Słuchał wszystkich z miłością, nie obnosząc się z darami i charyzmatami, jakich udzielił mu Pan.

Takiego Ojca Pio poznałem, bo takim właśnie był człowiekiem. Życie tego pokornego zakonnika nadal codziennie pogłębiam dzięki Apostołom Jezusa Ukrzyżowanego, którego założycielem jest duchowy syn Ojca Pio-o.Domenico Labellarte. Dane mi było go poznać dzięki wspaniałym kapłanom- o.Janowi Bańkowskiemu i o.Egeniuszowi Lorek, którzy w Polsce i w świecie prowadzą Dzieło w Służbie Bożego Miłosierdzia. Przez ponad dwadzieścia lat pełnili oni posługę we Włoszech m.in. w San Giovanni Rotondo. Przez te wszystkie lata poznawali Ojca Pio podczas niekończących się rozmów z o.Domenico. Stąd uważam, że mogą oni powiedzieć więcej prawdziwych treści na temat Ojca Pio aniżeli nie jeden artykuł opisujący niby "jego przepowiednię".

Kiedy zapytałem o.Eugeniusza Lorek (Przełożonego Generalnego Zakonu Apostołów Jezusa Ukrzyżowanego) co Ojciec Pio mówił o końcu świata, odpowiedział krótko: „Ojciec Pio nigdy nie mówił o żadnych datach i przepowiedniach! Był temu bardzo przeciwny, jeśli ktokolwiek go o to pytał”. Ponadto dodał: „Ludzie powinni bardziej bać się Boga niż końca świata.”

Ojciec Pio pisał i to wiele, zwłaszcza listów, które są prawdziwym arcydziełem duchowości. Listy to prawie cztery tysiące stron, zebranych w czterech tomach, przeważnie z okresu młodości, kiedy to podupadły na zdrowiu w pisaniu znajdował możliwość utrzymywania kontaktów ze swoimi duchowymi dziećmi. Listy bardzo pomagały i nadal pomagają wielu ludziom pogubionym na drodze życia. W swoich listach podnosił słabych na duchu, umacniał, pocieszał, napominał ale nie straszył datami i wizją nadchodzącego kataklizmu. W jednym z listów pisał:” Strach jest większym złem niż samo zło. (CE, s. 33).

Kustosz Sanktuarium Św. Ojca Pio oraz Przełożony Instytutu Zakonnego Apostołowie Jezusa Ukrzyżowanego w Polsce, o.Jan Bańkowski zapytany na temat „przepowiedni” Ojca Pio, powiedział: „We wszystkich artykułach, które czytałem nie ma konkretnego odniesienia do któregoś z listów Ojca Pio. Natomiast znjaduję w nich dużo wypowiedzi negujących Kościół. Ich autorzy powołują się na źródło „z Internetu”, z „księgi przepowiedni” lub ogólnie z „kopii listów Ojca Pio”. Nasz założyciel, o.Domenico Labellarte (syn duchowy Ojca Pio) powtarzał, że Ojciec Pio bardzo kochał Kościół, a każdy kto próbował źle mówić o nim, został stanowczo napomniany. Nigdy nie słyszałem, by Ojciec Pio mówił o datach lub wydarzeniach związanych z końcem świata”.

"Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec." (Mk 13, 32)
- Oznacza to, że musimy a priori odrzucić wszelkie kalkulacje, spekulacje i proroctwa określające datę końca czasów. To wydarzenie jest ukryte w tajemnicy Ojca i takim powinno pozostać. Chcąc pozostać wiernym słowu Jezusa, który podkreśla, iż oprócz Ojca nikt nie zna dnia ani godziny, musimy wystrzegać się pokusy dwojakiego rodzaju: życia tak, jakby godzina ta nigdy nie miała nadejść, lub wykazywania zbyt wielkiej niecierpliwości i przynaglania nadejścia końca czasów.

J.S.
Dział: Uncategorised
sobota, 12 maj 2012 17:37

Być szczęśliwym

Cóż oznacza owo tajemnicze, a zarazem zwykłe określenie szczęścia. Dla jednych będzie to zdrowie, dla drugich pieniądze, dla innych miłość, jeszcze dla innych coś innego. Ważniejszym od poczucia szczęścia jest jego doświadczenie. Szczęście samo w sobie czyli rodzaj spełnienia siebie nie jest stanem raz na zawsze osiągniętym. Ostatnio często spotykałem się z pytaniem „Czy jesteś szczęśliwy?”Nie wiem nigdy do końca czy chodziło o samozadowolenie czy o podążanie drogą ośmiu wezwań. Zapewniam, że to drugie jest właśnie wspomnianym już wcześniej owym „doświadczeniem”. To ono nasyca pełnią i prowokuje  do działania. To dzięki doświadczeniu szczęścia masz ochotę śmiać się i płakać jednocześnie. To ono sprawia, że nagle biegniesz przed siebie ciesząc się widokiem przydrożnych pól. Dzięki niemu tańczysz i śpiewasz, siadasz na kładce przy jeziorze i wsłuchujesz się w otaczającą ciszę wyczekując tego co będzie dalej…

dlatego:

Pracuj tak, jakbyś
nie potrzebował pieniędzy.

Kochaj tak, jakby
nikt nigdy Ciebie nie zranił.

Tańcz, jakby
nikt na Ciebie nie patrzył.

Śpiewaj, jakby
nikt Cię nie słuchał.

i żyj, jakby raj był na ziemi !

Dział: Uncategorised
wtorek, 28 luty 2012 19:12

Co jest najśmieszniejsze w ludziach

Zawsze myślą na odwrót: Spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.

(Paulo Coelho)

Dział: Uncategorised
czwartek, 15 lipiec 2010 23:42

Mały Książe

„Dawno, dawno temu...” - w taki sposób należałoby dzisiaj opowiadać o zdrowiu albo o związkach międzyludzkich. Pochylmy się nad tym drugim:
W swoim gabinecie coraz częściej spotykam bardzo zmęczonych ludzi. Są tak zabiegani, że nawet chwilowa „bezczynność” ich denerwuje. Nie mają czasu na rozmowę między sobą, za to mają czas na załatwianie interesów. Nie mają czasu na wspólny posiłek, za to mają czas na spotkania „biznesowe”(szczególnie przy piwie). Nie mają czasu dla siebie, ale chcą być zdrowi (i piękni). Coraz rzadziej potrafimy cieszyć się małymi rzeczami, coraz rzadziej doceniamy swoje i cudze życie...
Mały książę pragnął by pewien „dorosły” narysował mu baranka. Lecz pragnął aby ów dorosły znalazł dla niego czas i porozmawiał o ważnych rzeczach...

„- Jeżeli baranek zjada krzaki, to je także kwiaty? - zapytał Mały Książę
- Baranek je wszystko, co napotka – odpowiedziałem.
- Nawet kwiaty, które mają kolce?
- Tak, nawet kwiaty, które mają kolce.
- A więc do czego służą kolce?
Nie wiedziałem. Byłem w tym momencie zajęty luzowaniem zbyt ściągniętego sworznia mego motoru. Niepokoiłem się bardzo, ponieważ zacząłem rozumieć, że uszkodzenie jest poważne, a woda do picia kończy się. Myślałem o najgorszym.
- Do czego służą kolce?
Mały Książę nigdy nie rezygnował z postawionego raz pytania. Byłem zdenerwowany stanem mojej maszyny i odpowiedziałem byle co:
- Kolce nie służą do niczego. To tylko złośliwość kwiatów.
Mały Książę westchnął, a po chwili milczenia powiedział urażony:
- Nie wierzę ci. Kwiaty są słabe, są naiwne. One zabezpieczają się, jak mogą. Im się wydaje, że z kolcami są bardzo groźne.
Nie odpowiedziałem. Mówiłem sobie w tej chwili: "Jeżeli ten sworzeń nie puści, wybiję go młotkiem". Mały Książę przerwał moje myśli
- I ty sądzisz, że kwiaty...
- Ale nie, nic nie sądzę. Odpowiedziałem byle co. Zajmuję się poważnymi sprawami.
Popatrzył na mnie zdumiony.
- Poważnymi sprawami?
Widział mnie stojącego z młotkiem w ręku, z palcami czarnymi od smaru, schylonego nad przedmiotem, który wydawał mu się bardzo brzydki.
- Mówisz jak dorośli.
Zawstydziłem się. Ale on dodał bezlitośnie:
- Nie rozumiesz nic. Mieszasz wszystko.
Był naprawdę bardzo rozgniewany. Potrząsał złotymi lokami, rozsypującymi się na wietrze. - Znam planetę, na której mieszka pan o czerwonej twarzy. On nigdy nie wąchał kwiatów. Nigdy nie patrzył na gwiazdy. Nigdy nikogo nie kochał. Niczego w życiu nie robił poza rachunkami. I cały dzień powtarza tak jak ty: "Jestem człowiekiem poważnym, jestem człowiekiem poważnym". Nadyma się dumą. Ale to nie jest człowiek, to jest grzyb.
- Co?
- Grzyb!
Mały Książę był blady ze złości.
- Od milionów lat kwiaty mają kolce. Mimo to od milionów lat baranki jedzą kwiaty. A czy nie wydaje ci się godne wyjaśnienia, dlaczego kwiaty zadają sobie tyle trudu dla wytworzenia kolców, które nie służą do niczego? Czy wojna między kwiatami a barankami nie jest rzeczą poważną? Czy to nie jest ważniejsze niż rachunki grubego, czerwonego pana? Jeżeli ja znam jedyny kwiat, który nigdzie poza moją planetą nie istnieje, i jeżeli mały baranek może go któregoś ranka zniszczyć za jednym zamachem, nie zdając sobie sprawy z tego, co czyni, czyż nie ma to żadnego znaczenia?
Poczerwieniał. Po chwili mówił dalej:
- Jeśli ktoś kocha kwiat,który jest jedyny na milionach i milionach planet, to mu wystarcza do szczęścia patrzenie na gwiazdy i mówi sobie: "Gdzieś tam jest mój kwiat:. Lecz jeśli baranek zje kwiat, to tak jakby wszystkie gwiazdy zgasły. I to nie jest ważne?
Nie mógł mówić dłużej. Wybuchnął płaczem. Noc zapadła. Porzuciłem moje narzędzia. Kpiłem sobie z młotka, ze sworznia, z wody i ze śmierci. Na jednej gwieździe, na planecie, na mojej Ziemi był Mały Książę, którego musiałem pocieszyć. Wziąłem go na ręce i ukołysałem. Powiedziałem:
- Kwiatowi, który kochasz, nie grozi niebezpieczeństwo. Narysuję ci kaganiec dla twego baranka, narysuję osłonę dla twego kwiatu... Ja...”

Antoine de Saint-Exupery „Maly Książę”

Często najpiękniejsza róża rośnie najbliżej, ale równie często obok znajduje się i baran...
Dział: Uncategorised

Aktualności

Porady Zielarskie Online

Skorzystaj z wygodnych konsultacji online, które pozwolą Ci uzyskać porady bez wychodzenia z domu.

Zarezerwuj poradę zielarską online - kliknij tutaj.  

Więcej…

Jak wzbudzić żal doskonały

Więcej…

STREFA IGNATIANUM

Wprowadzenie do modlitwy medytacyjnej.

Więcej…