Wyświetlenie artykułów z etykietą: się

wtorek, 16 kwiecień 2013 02:55

Jak uciszyć lęk

W poniższym artykule nie przeczytasz o leczeniu ale o wyzdrowieniu. Nie w wyniku wiedzy, a wiary. Nie ze względu na „zasługi”, tylko z miłości. Choroba to nie książka skarg i zażaleń w stosunku do całego świata. To czas, w którym człowiek na nowo odnajduje to, co przez lata tracił: czas, odpoczynek, przyjaciół, miłość… Wszystkie te rzeczy odzyskują wtedy swoje znaczenie i wartość. Dobrze jeśli tak jest. W przeciwnym razie, będzie to droga przez mękę roszczeń, użalania się nad sobą i wzajemnych pretensji.

Ale najgorszy nie jest sam fakt choroby, a lęk, który często nam towarzyszy przez większość życia.

Kiedy jest w nas dużo lęku - uciekamy przed tym co dobre, szlachetne i czyste. Istnieje w nas łatwość oskarżania innych, przekręcania faktów, przypisywania innym złych zamiarów. W lęku pojawia się nadmiar upadków i nadmierne zajmowanie się jedynie sobą. Jesteśmy skłonni do oszukiwania (często siebie samych), życia pozornego, nakładania masek; uciekamy od tego, co jest prawdą w kierunku zakłamania, prowadzenia określonej gry, która zaciemnia prawdę o nas. W lęku istnieje łatwość demoralizowania siebie oraz innych. Do lęku, w którym żyjemy trzeba dopuścić najpierw Jezusa Zmartwychwstałego. Bo tylko On może nas z niego wyprowadzić. Bez Niego będziemy wierzyli własnej iluzji, którą tworzymy przez lata.

Dlaczego piszę o Jezusie? Bo tylko On wycisza w człowieku ów lęk, a serca napełnia pokojem! Żaden lek tego nie zrobi. Zmartwychwstanie jest powrotem do życia, zwycięstwem nad chorobą i śmiercią. Ale nie można być zdrowym będąc zniewolonym lękiem, a tym samym pozbawionym pokoju serca.

W jaki sposób uwolnić się od terroru lęku w naszej codzienności? Prosić o Jego pokój i przyjąć dar pokoju. Pozwolić by sączył się on w serce w sposób niewidzialny, cichy przez codzienne słuchanie (słyszenie) i oglądanie tego, co Jezus mówił, jak reagował na człowieka, jak patrzył, dotykał, dokąd chodził. Trzeba upaść przed Nim na kolana, jak uczyniły to niewiasty, objąć Go za nogi i oddać pokłon. Objąć za nogi oznacza wejść w bliskość, więź, nawiązać kontakt z Jezusem - Nauczycielem, zamiast „nakręcać” się własnymi myślami i realizować jedynie siebie.

Zatem sursum corda! I nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą - (przeczytaj całość – księga Izajasza rozdz.43 werset od 1-7 a w miejsce imienia "Jakub" wstaw swoje imię.)

Na początek wystarczy.

C.D.N.

Dział: Uncategorised
wtorek, 16 kwiecień 2013 02:54

Serce w Domu

dom-w-sercu

W dzisiejszym „zabieganym” świecie zatraciło się pojęcie służby. Jego znaczenie wyparła chora ekonomia, która w konsekwencji tworzy brak zrozumienia, współczucia, czasu i miłości. Ale miłości prawdziwej, bezinteresownej.

Miłość w znaczeniu ewangelicznym zmniejsza cierpienie, ułatwia proces leczenia, mobilizuje siły organizmu do walki z chorobą. Ojciec Pio często powtarzał słowa: “ Jeżeli do łóżka chorego nie przyniesiecie miłości, to na nic nie zdadzą się lekarstwa”. Według myśli tego zakonnika z San Giovanni Rotondo idea niesienia ulgi w cierpieniu polega na trosce o całego człowieka, a więc uwzględnia całokształt jego bytu - nie tylko w znaczeniu fizycznym, lecz co bardzo ważne, również w wymiarze psychicznym i duchowym. Miłość ma na celu dobro i w ten sposób zmniejsza cierpienie.

Bez miłości choroba staje się wyrokiem, a lekarz, psycholog, ksiądz, bliźni - sędzią.

Idea niesienia ulgi w cierpieniu jest ciągle aktualna i dotyczy nas wszystkich, a szczególnie tych, którzy w sposób szczególny związani są ze słowem: „SŁUŻBA”. Współczesny człowiek bardzo potrzebuje miłości i Chrystusa. Bo tylko taka Miłość, daje sercu odpoczynek i wnosi pokój. Dzięki niej Dom Ulgi w Cierpieniu, którym może stawać się każdy z nas, a nie tylko szpital czy inne miejsce pomocy drugiemu człowiekowi, nie mieści się w schematach komercji, usług i roszczeń. Wymyka się z ram, do których często już przywykliśmy, które zdają się narzucać i opanowywać codzienne życie i współczesny świat. Dom, jakiego pragnął Ojciec Pio, wprowadza nową rzeczywistość, staje się według życzeń Założyciela miejscem, które w osobistym kontakcie z cierpieniem skłania do refleksji, do określenia na nowo swojego stosunku do Boga i bliźniego, inspiruje wewnętrzną przemianę, wydobywa z serca człowieka miłość i zachęca do dzielenia się wzajemnie tym, co w nas najlepsze.

Oby każde serce mogło stawać się takim Domem, aby w Domu było Serce.

Dział: 2013
wtorek, 02 kwiecień 2013 23:29

Zielarz radzi

Ostatnimi czasy dały się nam we znaki przeziębienia oznaczające się wysoką temperaturą. Co w takich sytuacjach robić?

Przeziębienie to zespół objawów związanych z zapaleniem błony śluzowej nosa, gardła i zatok przynosowych, spowodowany zakażeniem wirusowym.

Sprawcami przeziębień nękających nas w okresie jesienno-wiosenno-zimowym są przeważnie tzw. rhinowirusy. Osoby, które padną ich ofiarą, żalą się na osłabienie, ból gardła, trudności z przełykaniem, czasem mdłości. Przeziębieniu towarzyszą też: ogólne złe samopoczucie, bóle mięśni, stany podgorączkowe. W czasie przeziębienia temperatura zwykle nie jest bardzo wysoka, choć ostatnio sięgała 38°C u dorosłych, a u dzieci 38,5°C , to znaczy, że system odpornościowy naszego organizmu sam zmobilizował się do walki. Dlatego w ciągu pierwszych 2-3 dni choroby można nie stosować leków przeciwgorączkowych. Jeśli jednak temperatura utrzymuje się dłużej lub szybko rośnie, należy ją obniżyć. Dotyczy to zwłaszcza małych dzieci, osób w podeszłym wieku, chorych na schorzenia przewlekłe.

Jeśli przy tym występuje kaszel i jest suchy i męczący, trzeba zastosować preparaty zwiększające wydzielanie śluzu, np. syrop prawoślazowy. Jeśli jednak suchy kaszel nie ustępuje po kilku dniach, trzeba zasięgnąć porady lekarza.

W przypadku tzw. kaszlu wilgotnego należy sięgnąć po preparaty o działaniu wykrztuśnym, które rozrzedzają śluz i ułatwiają usuwanie wydzieliny zalegającej w drogach oddechowych. Wiele z nich zawiera wyciągi roślinne, np. sirupus plantaginis, sirupus pini compositum.

W łagodzeniu bólu gardła najszybciej pomogą nam preparaty o działaniu miejscowym. Najczęściej mają one postać tabletek do ssania lub płukanek, najlepiej z szałwii.
W leczeniu kataru sprawdzają się inhalacje z rumianku, które jednocześnie ułatwiają oddychanie oraz odkażają i oczyszczają drogi oddechowe.

Wspomagająco można stosować preparaty roślinne, mające działanie napotne i wzmacniające np. Sambucol - ekstrakt z czarnego bzu, który pomaga w stanach przeziębienia i grypy

Dlaczego przeziębienie jest tak powszechną chorobą? Bo wirusami bardzo łatwo można się zarazić. Kichając i kaszląc, wyrzucamy ich z siebie tysiące. A "nasze" wirusy wdychają inni. Wystarczy, aby osoba zarażona nie zakrywała ust przy kasłaniu, a już naraża innych na zachorowanie. Pamiętajmy o tym!

Dział: 2013
sobota, 16 marzec 2013 12:47

Bajka o aniołach czasu

Był sobie chłopiec Kuba, który miał bardzo zajętych rodziców. Tatuś ciągle gdzieś się śpieszył.
Mama na nic nie miała czasu. Przepraszam! Mówili, nie mogę się z tobą teraz bawić. Nie mam czasu. Gdzie się podział cały ich czas? dziwił się chłopiec Muszę go odnaleźć. Pewnego dnia spakował swój kolorowy plecaczek i wyruszył w podróż. Szedł bardzo długo, aż w końcu zobaczył żelazną wieżę. Na jej dachu kręciło się koło, takie jak rowerowe, tylko o wiele większe. A nad drzwiami wisiała tabliczka: KOPALNIA CZASU. Zwiedzanie od 8.00 do 16.30. W małym okienku siedział jakiś pan. Był odwrócony do Kuby plecami. Na plecach miał wielkie skrzydła... Przepraszam bardzo! zawołał chłopiec. Nie ma zwiedzania mruknął pan, nie odwracając głowy. Proszę przyjść jutro. Ala ja szukam czasu dla mojej mamy i taty. A, rozumiem! zaśmiał się pan. Odwrócił się i okazało się, że ma prawdziwy anielski uśmiech. Otworzył drzwi i wpuścił Kubę do środka. O! przestraszył się chłopiec Czy to jest klatka na tygrysy? Nie, to jest winda górnicza uśmiechnął się anioł. Trzymaj mnie mocno za rękę i niczego się nie bój. Winda jechała w dół i w dół, i w dół...

 

bajka_o_aniolach

Migały światełka, podłoga się trzęsła i Kubie zdawało się, że już nigdy się nie zatrzymają... ŁUBU-DU! rozległo się nagle. Głębokość trzysta metrów! oznajmił anioł. Włożył na głowę kask ze światełkami i podał Kubusiowi taki sam. Najpierw szli wąskim korytarzem, gdzie na ścianach wiły się kable i rury. Potem zrobiło się bardzo jasno i Kuba zobaczył wspaniałą jaskinię. To była jaskinia skarbów! Wszędzie, na ścianach, na suficie i nawet pod nogami, błyszczały kolorowe kryształy. Witam nocną zmianę! zawołał anioł do pracujących przy ścianach kolegów. Popatrz! powiedział do Kuby. To są kryształy czasu. Jest tu czas na wszystko: na rozrzucanie zabawek i na zbieranie, na płakanie i na śmiech, na gadanie i na milczenie... - Dla mamy i taty? przerwał mu Kuba Proszę, niech pan znajdzie coś dla taty i mamy! Anioł wziął kilof i odrąbał od ściany wielki kryształ, granatowo - pomarańczowo - zielony w kropeczki. Kuba podziękował, pożegnał się ze wszystkimi aniołami i wyruszył w powrotną drogę.

Chłopiec spieszył się i pędził ile sił w nogach. Zdążył akurat na kolację wigilijną. Wszyscy chcieli ucałować i poprzytulać Kubę, bo okropnie się za nim stęsknili. Poczekajcie! poprosił chłopiec Posłuchajcie! Mam tu prezent dla nas wszystkich, ale musi stać na stole. Zgoda? Oczywiście! Powiedzieli rodzice. Uściskali synka i postawili kryształ w  miejscu, w którym prosił... Od tej pory wszystko się zmieniło. Tata Kuby wcale się nie śpieszył, mamie  wystarczało czasu na wszystko. Rodzice mieli czas i na zabawę, i na pracę. Powiedz, skąd wziąłeś ten kryształ? pytali synka. Gdzie go znalazłeś? Opowiem wam odpowiedział Kuba. Ale jeszcze nie teraz. Kiedy przyjdzie na to czas... I uśmiechał się tajemniczo.

Dział: Uncategorised
sobota, 16 marzec 2013 12:45

Expressowe zioła

Stosowanie ziół wymaga cierpliwości. Nie dlatego, że działają wolniej ale dlatego że dokładniej. Ziołami sięga się przyczyn, których pokłady nie rzadko leżą w dalekiej przeszłości naszego organizmu - pospolicie mówiąc – zalegają.

Pewien człowiek od lat zmagający się z chorobą układu krążenia został skierowany przez swojego lekarza na zabieg koronografii, który miał być wykonany za ok. 3 tygodnie od dnia wizyty. Przychodzi do sklepu zielarskiego i chce zakupić zioła poprawiające przepływ krwi w żyłach, mówiąc: „Proszę o jakieś mocne zioła na krążenie tylko takie które szybko działają bo za 3 tyg. mam zabieg”. Ekspedientka odpowiedziała zgodnie z prawdą, że nie ma takiego zioła ale jest proces terapeutyczny, który pozwala ten stan poprawić. Lecz potrzebny jest na to czas. Na to Pan odpowiada, że w takim razie te zioła są nic nie warte.

Człowiek przez większość życia w ogóle nie dba o swoje zdrowie, tłumacząc się pracą, obowiązkami i brakiem czasu. Zatem to nie on słucha swojego organizmu ale organizm musi podporządkować się jemu (zazwyczaj wszyscy inni dookoła również). Natura jest inna. Ona ma cierpliwość, długo czeka by człowiek postępował inaczej niż dotychczas. Później upada, a człowiek razem z nią. I kiedy tak spadamy, budzimy się nagle i chcemy wszystko naprawić w czasie przez siebie wyznaczonym.

Zdrowie, miłość i wiara rodzi się ze słuchania. To nie „koncert życzeń”. Tu wszystko ma znaczenie, a pośpiech jest wskazany jedynie przy biegunce.

Dział: Uncategorised
sobota, 16 marzec 2013 12:41

Słuchasz i słyszysz?

Alfred Tomatis zauważył, że słyszenie nie jest jednoznaczne ze słuchaniem. Słyszenie jest procesem biernym natomiast słuchanie – aktywnym.

Prawdopodobnie dlatego zazwyczaj słuchamy ale nie słyszymy. O ile słyszenie jest funkcją, która zależy od stanu narządu słuchu, słuchanie jest umiejętnością, która rozwija się przez całe życie człowieka. Aby połączyć jedno z drugim, jak się okazuje, trzeba się nieźle napracować. Żadna praca, gdy się w nią angażujemy, nie należy do łatwych. Praca nad sobą w szczególności.

Główną przeszkodą do sprawnego porozumiewania się jest brak umiejętności słuchania. Co można zrobić, by nauczyć się lepiej słuchać?

Pisząc "słuchanie" nie mam na myśli pasywnej czynności, jaką jest na przykład oglądanie telewizji czy słuchanie radia. Chodzi mi o rozmowę, w której zależy nam na zrozumieniu naszego rozmówcy. Mniej ważne w takiej rozmowie jest wyrażenie swoich poglądów, a ważniejsze budowanie wspólnego porozumienia na fundamencie słuchania. Jeżeli celem rozmowy jest nakłonienie rozmówcy do przyjęcia naszego poglądu lub zmiany jego postępowania, to często żadne słowa nie są w stanie pomóc - mówieniem nie zmienimy ludzi. W takiej sytuacji otwarcie się na drugą osobę, przyjęcie jej poglądów, wysłuchanie jej do końca daje niezbędny grunt do uruchomienia przekazu w drugą stronę.

Co wobec tego zrobić?

Krok pierwszy i najważniejszy:

Na początek chcieć. Przygotować się wewnętrznie na modernizację mojego punktu widzenia. Wziąć pod uwagę ubogacenie mojego stanowiska w danej sprawie o spostrzeżenia, a nawet uwagi drugiej osoby. Dopiero wtedy rozpoczyna się dialog. W przeciwnym razie jest to jedynie bitwa na głosy.

Oglądając przebieg debat telewizyjnych można zauważyć, że one prawie nigdy nie mają na celu zrozumienia drugiej osoby ani uzyskania pomiędzy nimi porozumienia. Ich cel jest zupełnie inny - odbywają się przed „widownią”, przypominając gladiatora na arenie starożytnego Rzymu i mają udowodnić, że jest się lepszym, „mądrzejszym” cokolwiek niż rozmówca. Często wzorzec taki jest przenoszony na codzienne rozmowy, bez refleksji, że zwykle w codziennym życiu ten akurat cel jest wręcz niepożądany, gdyż powoduje narastanie niechęci pomiędzy rozmówcami.

Aby uniknąć tego błędu, warto się powstrzymać przed ciągłym kwestionowaniem opinii drugiej strony, nawet jeśli nie ma racji. Zwykle nie jest ważne, kto z nas ma rację.

Ważne, czy udowodnienie tych racji przybliży nas do celu rozmowy.

 

Słuchanie jest psychologicznie trudne. Wymaga otwarcia na drugiego człowieka, przyjęcie jego poglądów, emocji, uczuć. Wymaga chwilowego odłożenia swoich racji na bok.

Powstrzymania się od krytykowania, wygłaszania swojego zdania, nawet korygowania wypowiedzi ewidentnie fałszywych czy krzywdzących (według nas). Do tego wszystkiego potrzebny jest szacunek dla rozmówcy oraz głębokie poczucie własnej wartości.

Wielu z nas nie ma okazji nauczyć się tego w domu. W szkole od uczniów wymagana jest zdolność wyrażania ustnego lub pisemnego swojej wiedzy, rzadziej przemyśleń, nie ma natomiast okazji do ćwiczenia słuchania innych osób (poza słuchaniem nauczyciela, co jednak nie jest w ogóle rozmową). O wzorcach płynących z telewizji już wspominałem. Szansą na poprawę umiejętności słuchania jest ćwiczenie na co dzień. W pracy, w domu, z przyjaciółmi, dziećmi, współpracownikami, klientami, później ze współmałżonkiem.

Warto podjąć świadomy wysiłek do usprawnienia tej umiejętności. Ułatwi nam i naszym bliskim życie, a ponadto może się ona stać naszym dużym atutem w społeczeństwie, w którym większość ludzi słuchać nie umie.

Krok drugi uzależniony jest od pierwszego ale do obu potrzebna jest cierpliwość i czas, by się nauczyć chodzić…

Dział: 2013
sobota, 16 marzec 2013 00:54

Co nowego w Coffee Club

Jeśli chcesz schudnąć, musisz trzymać się kilku żelaznych zasad. Nie ma znaczenia, jaką dietę wybierzesz - bez stosowania się do tych reguł, nie osiągniesz wymarzonego efektu.

Dieta odchudzająca to bardzo indywidualna sprawa. Musisz dobrać taką, która sprosta wymaganiom Twojego organizmu i pozwoli Ci czuć się dobrze. Istnieje jednak kilka żelaznych zasad, które należy stosować niezależnie od rodzaju diety, jeśli chce się zrzucić zbędne kilogramy. Gdy się o nich zapomina, nawet najbardziej drakońska dieta okazuje się nieskuteczna. Podejmij wyzwanie, a my w kilku krokach pokażemy Ci, jak sprawić, by odchudzanie się wreszcie było skuteczne. Zapraszamy już wkrótce na spotkanie otwarte w naszym Coffee Club, które odbędzie się na początku kwietnia i będzie poświęcone tylko tej tematyce.

A tymczasem przedstawiamy kilka ciekawych propozycji w artykułach poniżej.

Dział: Uncategorised
czwartek, 14 marzec 2013 13:16

Habemus Papam!

Mamy Papieża! I bardzo dobrze. Media prześcigają się w komentarzach na temat jego wyboru. Jest wielu, którzy szczerze się cieszą, ale są i tacy, którzy nie kryją rozczarowania. Rozczarowania tym, że najprawdopodobniej nie będzie „różowej rewolucji”, nie będzie „manipulacji” przykazaniami i prawem Dekalogu. Nie będzie tego, czego oczekiwali ci, którzy z nauką Jezusa, a co za tym idzie również Kościoła, mają „nie po drodze”.
To, co będzie, to z pewnością sensacyjne news-y na temat np.: przeszłości papieża, przepowiedni z nim związanych czy "przecieków" z Watykanu itp.
Bł. Jan Paweł II za Jezusem wołał: "Nie lękajcie się!". Zatem w odpowiedzi ta "druga strona" musi zasiać słowo przeciwstawne do słów Jezusa. Niepokój i zamęt - to jest to! Po co wierzyć Chrystusowi? Przecież świat ma "swoich proroków" i "swoje przepowiednie" i swój "ranking".
Kiedy dostajemy autorytet do naśladowania, przekornie większość skupia się na "zacieraniu śladów". Tymczasem Habemus Papam! – Chwała Panu!
Dział: Uncategorised
środa, 20 luty 2013 12:50

QUO VADIS? Dokąd zmierzasz?

Ostatnimi czasy ponownie w internecie pojawiają się złowieszcze wizje zapowiadajace zbliżający się koniec świata. Jedną z nich miałaby być "przepowiednia" św.Ojca Pio. Na naszej stronie całkiem niedawno mówiliśmy o tym, iż Ojciec Pio jeszcze za życia był wielkim przeciwnikiem jakichkolwiek wizji przepowiadających przyszłość. Potwierdził to (żyjący do dzisiaj) jego syn duchowy o.Domenico Labellarte, jak również zakonnicy z Sanktuarium św.Ojca Pio k.Częstochowy. Autorzy internetowych tekstów powołują się na listy o.Pio wyrywając co niektóre cytaty z całości jego przekazu, tak by służyły własnemu celowi autora. Znając św.Ojca Pio prawdopodobnie dostali by najzwyczajniej za to po pysku. Ale tymczasem zasiewają lęk i niepokój w sercach ludzi, dla których ten czcigodny, biedny zakonnik jest przewodnikiem na drogach życia.

Szkoda, że nie pisze się tego na czym mu zależało: o nawróceniu, miłości bliźniego, grzechach nieczystośći , o wartościach rodzinnych wypływających z połączenia kobiety i mężczyzny w sakramencie małżeństwa. O miłości do Kościoła, szacunku dla kapłanów, o sakramencie pokuty i pojednania o tym, że człowiek nie powinien dłużej zwlekać ze spowiedziom jak osiem dni. Dlaczego nie chcecie pisać tego o czym on naprawdę mówł i co przeżywał. Ojciec Pio pisał i to wiele, zwłaszcza listów, które są prawdziwym arcydziełem duchowości. Listy to prawie cztery tysiące stron, zebranych w czterech tomach, przeważnie z okresu młodości, kiedy to podupadły na zdrowiu w pisaniu znajdował możliwość utrzymywania kontaktów ze swoimi duchowymi dziećmi i kierownikiem duchowym. Listy bardzo pomagały i nadal pomagają wielu ludziom pogubionym na drodze życia. W swoich listach podnosił słabych na duchu, umacniał, pocieszał, napominał ale nie straszył datami i wizją nadchodzącego kataklizmu. W jednym z listów pisał:” Strach jest większym złem niż samo zło. (CE, s. 33).

Zatem na czym zależy autorom owych "śmietnikowych przepowiedni"? Z pewnością nie na tym samym co Ojcu Pio.

Dział: Uncategorised
sobota, 16 luty 2013 16:11

Szczepić czy nie szczepić

Odpowiedź państwa polskiego brzmi szczepić. Powiem więcej, władze państwowe zdecydowały, że nie mam prawa decydować o zdrowiu mojego dziecka, a to jak wpływać będzie na nie szczepienie ma głęboko w zadzie. No bo jak coś się stanie to co? Zasiłek w jakiejś śmiesznej kwocie, raczki umyte, niech rodzice i dziecko się męczą. Oczywiście, dziecko zostanie zbadane przed szczepieniem. Jasne, przez lekarza, który często o szczepieniu wie mniej niż ja, nie ma zamiaru przeprowadzić wywiadu, a moje wątpliwości rozwieje stwierdzeniem „jak Pani nie zaszczepi to zgłoszę do sanepidu i będzie kara”. Na moje szczęście osobiście spotkałam się tylko z popartym obrażonym tonem „tyle lat pracuje, a nie spotkałam się z jakimiś większymi problemami po tym szczepieniu”. Szlag mnie nieco trafił i spokojnym tonem oświadczyłam, że to zabawne, bo ja bez doświadczenia zawodowego znam osobiście 3 przypadki i dwa ze słyszenia wśród znajomych. Lekarka podsunęła mi tylko oświadczenie do podpisu i nie drążyła tematu. Nawet więcej, bo gdy przy następnej wizycie pielęgniarka naskoczyła na mnie to ja uciszyła.

Nie jestem przeciwnikiem szczepienia, moje dzieci są zaszczepione częścią obowiązkowych szczepionek. Jestem za to oburzona brakiem możliwości wyboru, zniesmaczona wybiórczymi informacjami podawanymi do wiadomości i mega propagandą proszczepienną. Dlaczego nie mogę zaszczepić swojego dziecka na świnkę i odrę osobnymi szczepionkami, tylko muszę fundować mu je w jednej szczepionce? Na zdrowy rozum nie jest to zbyt mądre połączenie, jakie są szanse, że dziecko naraz zetknie się z oboma wirusami w swoim otoczeniu? A ja mam mu je zafundować naraz. I to roczniakowi. I po diabła ta różyczka do tego? Ok, ja wiem jaki wpływ ma zachorowanie na nią dla kobiety w ciąży. No to po diabła szczepić roczniaka? Przewidujemy, że zacznie współżycie jako 11-latek?

A te wrzaski że krztusiec wrócił, bo rodzice nie szczepią dzieci na niego. No tak, pan który zachorował powinien wziąć łopatę, wykopać szanowną mamusię i nawrzeszczeć na jej szczątki, bo pewnie go nie zaszczepiła. Większość osób, u których zdiagnozowano chorobę była na nią szczepiona. Tyczy się to też dzieci. Ale co tam, podajmy, że to wina przeciwników szczepień, niech społeczeństwo ich ukamienuje lub na siłę zawlecze do przychodni.

Jak już wspominałam, nie jestem przeciwnikiem szczepienia, nie jestem też fanatycznym zwolennikiem, wszystko dla ludzi, tylko na Boga, dostosowane do nich indywidualnie! Skoro w rodzinie, wśród najbliższych krewnych, występuje autyzm, oraz zaburzenia z jego spektrum, to może zastanówmy się czy powinniśmy ryzykować. Jeśli dziecko jest nadwrażliwcem, to może warto opóźnić szczepienia i poobserwować jak się rozwija, niż potem rozłożyć ręce i wymamrotać, że tak się zdarza. Może warto traktować szczepienia jako ingerencję w delikatny organizm, a nie numerek do wpisania w rubryczkę w karcie dziecka. Może potraktować rodzica jako partnera, a nie debila przewrażliwionego cechującego się całkowitą nieumiejętnością prawidłowego myślenia.

Osobiście czekam na zapytanie kiedy zjawię się na zaległym szczepieniu i szykuję się do walki, bo póki sił starczy nie dam wstrzyknąć potrójnej szczepionki moim dzieciom. Ani temu nadwrażliwemu na bodźce, ani temu uczulonemu na wiele rzeczy. Nie zafunduję tej atrakcji moim synom, genetycznie obciążonym chorobami autoimmunologicznymi. Dla mnie to nie sprawa chorób, o których słyszałam w znanych mi przypadkach, dla mnie to zagrożenie pojawieniem się choroby którą znam, bólu z którym żyje. I stwierdzenie, że ja nie słyszałem o takim przypadku mało mnie obchodzi, proszę sobie poszukać informacji, wyciągnąć wnioski, pomyśleć co by się zrobiło, gdyby to było pana/pani dziecko, a potem straszyć karami. Tylko jaką karę nałożyć potem na urzędników, gdy coś się stanie dziecku?

Rn, (zaczęrpnięte z onet.pl 2013.02.10)

Dział: Uncategorised
Strona 1 z 11

Aktualności

Przerwa od 29 kwietnia do 6 maja 2024

W dniach od 29 kwietnia do 6 maja 2024 gabinet i sklep zielarsko - medyczny będą nieczynne.
Konsultacje i kontakt z terapeutą będą możliwe w tym czasie wyłącznie online. Kliknij w zakładkę "Porady Online"

Porady Zielarskie Online

Skorzystaj z wygodnych konsultacji online, które pozwolą Ci uzyskać porady bez wychodzenia z domu.

Zarezerwuj poradę zielarską online - kliknij tutaj.  

Więcej…

Jak wzbudzić żal doskonały

Więcej…

STREFA IGNATIANUM

Wprowadzenie do modlitwy medytacyjnej.

Więcej…