Uncategorised

Uncategorised (106)

poniedziałek, 18 lipiec 2011 22:20

Być Człowiekiem…

Napisał

Żyjemy być może nieco dłużej, niestety , coraz bardziej nieszczęśliwie. Żyjemy, aby pracować, a w końcu zapominamy jak żyć. Wciąż jeszcze tak mało rozumiemy albo nie chcemy rozumieć. Ciągle sądzimy że życie człowieka polega na tym: dużo pracować, wiele zarabiać, mieć sporo wolnego czasu i różnego rodzaju przyjemności, dobrze zjeść i pięknie wyglądać.

Broń się przed takim postępowaniem! Nie jesteś maszyną , skonstruowaną do pewnych celów. W życiu powinno się dla ciebie liczyć coś więcej aniżeli twoje zadania, stanowisko, zawód i praca. Przede wszystkim JESTEŚ CZŁOWIEKIEM !! Na to zostałeś stworzony, aby żyć, radować się i kochać. Pozostać człowiekiem - oto najważniejsze zadanie w tym dzisiejszym świecie . ( ... ) .

"Człowiek, aby BYĆ CZŁOWIEKIEM potrzebuje miłości. Bo z miłością się ma tak,  jak ze słońcem. Kto ma słońce, temu może jeszcze czegoś brakować. Ale kto słońca nie ma, temu brakuje wszystkiego". Cóż za piękna recepta. Zapamiętajmy jedno: w drugim obliczu - choćby nie wiadomo jak uparcie - SZUKAJ DOBRA!

Przecież nie jesteś stworzony ani dla produkcji, ani dla przemysłu, ani dla bankowego konta - jesteś stworzony żeby być człowiekiem dla drugiego człowieka, mimo wszystko!

Dlatego zastanów się zanim powiesz komuś złe słowo, przemyśl to, zanim kogoś ocenisz i korzystaj z tego co posiadasz zamiast gromadzić.

piątek, 15 lipiec 2011 23:03

Maska

Napisał

Maska to moja druga natura, to pozór, barwa ochronna, którą zakładam, żeby pokazać się innym niż jestem naprawdę. Uważam się za kogoś mało wartościowego, pełnego wad i ułomności, i chcę się przedstawić w innym, lepszym świetle. Boję się, że prawda o mnie samym może mi zaszkodzić, utrudnić życie. Czasem zakłada się maski w celu osiągnięcia zupełnie przyziemnych, doraźnych korzyści. Dla niejednego człowieka najtrudniejszą osobą, z którą styka się na codzień, jest właśnie on sam. Zakłada maski przed samym sobą. Zakłada maski przed Bogiem, przed mężem, żoną, drugim człowiekiem... To „gra wstępna” do rozpadu nie tylko związków ale i chorób.

W pierwszych latach naszego małżeństwa, kiedy chciałam koniecznie postawić na swoim - przyznała kiedyś Melania - zakładałam maskę takiej nieszczęśliwej żony, która jest całkowicie uzależniona od męża . Kiedy mi na czymś bardzo zależało, a mąż się sprzeciwiał, wybuchałam płaczem. Wiedziałam, że mąż jest czuły na łzy, że zaraz w nim coś zmięknie, że się wzruszy i ustąpi. Tak było w sprawach urządzania mieszkania, planach wakacyjnych, różnych codziennych decyzjach. Była w tym z jednej strony maska, ale także manipulacja. Tak naprawdę, to dumna byłam ze swojego męża, z jego pozycji zawodowej i społecznej. Minęło dużo czasu, zanim uświadomiłam sobie, że źródłem, a zarazem konsekwencją tej maski był mój egoizm i brak poczucia własnej wartości.

Istnieje ogromna różnorodność masek zakładanych na różne okazje. Jest maska kpiarza, wesołka, maska bardzo poważnego człowieka wiecznie zajętego czymś szalenie poważnym, maska człowieka "światowego", mającego gotową odpowiedź na wszystko i gotowy komentarz do wszystkich najbardziej skomplikowanych zjawisk społecznych i wydarzeń politycznych. Istnieją też maski w tych najbardziej delikatnych, intymnych relacjach międzyludzkich i one są przyczyną wielu życiowych pomyłek i dramatów.

Rzeczywiście bardzo przeżywałem łzy Melanii - dopowiedział jej mąż - i to wywoływało we mnie poczucie winy, bo zdawało mi się, że niepotrzebnie się upieram. Równocześnie rezygnowałem ze swoich pomysłów, które wydawały mi się słuszne. Zdawało mi się jednak, że ustępując Melanii okazuję swoją słabość, więc na innych frontach zakładałem maskę takiego silnego, wszystkowiedzącego, mającego wyrobione zdanie o wszystkim. A tak naprawdę to czułem się słaby. Ogarniał mnie lęk przed każdą poważniejszą decyzją. Żyłem w związku z tym w napięciu. Dopiero, kiedy przestałem ukrywać swoją słabość i niepewność poczułem się "normalniej".

Jakże często mężczyzna, często żonaty, wmawia kobiecie - cudzej żonie, że ją kocha, szepcze jej do ucha czułe słowa, zachowuje się wobec niej z wyszukaną uprzejmością, przyjmuje maskę „macho”, by pokazać się takim jakiego ona zdaje się oczekiwać, a w gruncie rzeczy chce po prostu wykorzystać ją seksualnie. Ona zaś godzi się na to, bo nie chce go utracić, bo chce pokazać przed koleżankami, że jest "nowoczesna" i że ma „luz” itd. Temu wszystkiemu pomagają koleżanki i niestety czasami sami rodzice mówiąc:

  • "nie okazuj mężowi swojej ustępliwości względem niego"
  • "nie okazuj, jak mocno go kochasz"
  • "udawaj zmęczenie, słabość aby on przejmował obowiązki za ciebie"
  • "najlepiej niech sam sobie pierze i gotuje lub niech chodzi do stołówki"
  • "dbaj o swoje prawa do swobody osobistej, a już w żadnym wypadku nie spowiadaj się mężowi ze swoich tajemnic"

Jakże często wydaje nam się, że to co jest w nas, jest małowartościowe, że inni mają lepiej, a my ciągle stracimy, jeżeli ujawnimy nasze prawdziwe wnętrze. Żeby zyskać w ich oczach, żeby im się przypodobać, wkładamy maski. Odgrywamy cudze role w cudzym życiu, których wspólną cechą są podobne zranienia. Nie zdajemy sobie często sprawy z tego, że tracimy w ten sposób to, co jest w nas najcenniejsze, najbardziej wartościowe, choć może ukryte gdzieś w głębi na dnie i nie rozpoznane jeszcze do końca, bo już przykryte maską.

Długotrwałe chodzenie w masce powoduje, że zaczynamy wierzyć, że jesteśmy osobą, którą gramy. Z czasem wolimy już nie zaglądać do naszego wnętrza. Boimy się, że spotkanie z samym sobą może okazać się niebezpieczne. Dlatego nakładamy maskę jak ubranie, wchodząc w cudze życie, w którym świadomie oczekujemy kłamstw płynących z ust drugiej osoby, wierząc, że to balsam.

Trudno o dokonanie rozpoznania masek bez miłości w ujęciu ewangelicznym. To nie przesada. Nie lubimy rozmawiać o Bogu bo zmusza nas to do zatrzymania się i spojrzenia na siebie takim jakim jestem. Zresztą przed Panem Bogiem także żyjemy często w maskach. Może to być rodzaj czapki-niewidki z bajek dla dzieci. Zakładając ją zdaje nam się, że Pan Bóg nas nie widzi albo udajemy, że my go niewidzimy czyli Go nie ma. Albo sądzimy, że kilka dobrych gestów albo niedzielna Msza święta - to wystarczy aby uspokoić nasze sumienie.

Punktem wyjścia do poprawienia wszystkich relacji jest prawda. Przede wszystkim prawda o sobie, ale przyjmowana w duchu miłości Boga do nie każdego z nas. Ty dla Niego jesteś kimś wyjątkowym. Spójrz na siebie Jego oczami... On nam dodaje odwagi do takiego spojrzenia na siebie w duchu miłości. Przecież sam powiedział, że mamy miłować bliźniego swego jak siebie samego. Wzywa nas do nieustannego życia w prawdzie wobec siebie i innych. Gdy będziesz obawiać się odrzucenia, przypomnij sobie słowa proroka Izajasza, wstawiając na początku zdania swoje imię: …...Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem po imieniu, tyś moim. Gdy pójdziesz przez wody, ja będę z tobą i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się i nie strawi cię płomień. Albowiem ja jestem Jahwe, twój Bóg, ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i ja cię miłuję (Iz 43,2-4). Pytanie o swoje maski, stanięcie w prawdzie wobec siebie samego, jest początkiem drogi do odnalezienia więzi z drugim człowiekiem i z Bogiem. Z samym sobą - też. Jest początkiem dobrego zdrowia i wszytkiego tego, co ono z sobą niesie.

piątek, 03 czerwiec 2011 18:42

Wyrzuć to z siebie!

Napisał

Pochyl się do przodu, opuść swobodnie ramiona. A potem potrząśnij górną częścią ciała oraz ramionami. Rozluźnij się przy tym całkowicie - nie zapomni także o mięśniach twarzy (żebyśmy się dobrze zrozumieli - skoro szukasz szybkiej pomocy na złe samopoczucie, to "rozluźnienie" oznacza akurat stan odwrotny do tego, w jakim się teraz znajdujesz).

Wszystkie napięcia wkrótce ustąpią i uśmiechniesz się. Zwłaszcza jeśli ćwiczenie wykonasz z kimś jeszcze.

piątek, 03 czerwiec 2011 18:42

Zachowaj dystans!

Napisał

Stres zabija dobre samopoczucie. A więc nie pozwól, żeby miał na ciebie wpływ. Kiedy po raz kolejny spadnie na ciebie za wiele obowiązków, przenieś się myślami w przyszłość i spójrz na dzień dzisiejszy z perspektywy minonego już roku.

Do tego czasu wykonasz swe zadania, a dzisiejsze problemy uznasz za śmieszne. Zawsze zachowaj wystarczający dystans wobec codziennego stresu i nie traktuj go zbyt poważnie

piątek, 03 czerwiec 2011 18:37

Odpoczynek

Napisał

Monotonia i zapracowanie, a do tego stres, to czynniki które potajemnie zabijają nasze całe społeczeństwa. Nie od dziś wiadomo, że człowiek odprężony i wypoczęty to człowiek, który może wiele tworzyć i pielęgnować zarówno siebie jak i swoją rodzinę, co przekłada się na dobre relacje w domu i zdrowie. Gdybyśmy tylko pracowali bez odpoczynku nasza praca stałaby się co raz to mniej wydajna, ponieważ nasz organizm nie miałby czasu na regenerację. Oczywiście można powiedzieć, że ma czas na to w czasie snu, ale niestety jest to o wiele za mało. Dodatkowo poza zmęczeniem fizycznym, potrzebujemy także odpoczynku psychicznego.

Nie tylko różnego rodzaju gry, zabawy, formy aktywności ruchowej czy kulturalnej, które pozwalają nam na takową regenerację naszej kondycji psychicznej, ale przede wszystkim odpoczynek tzw. bierny czyli nie robienie niczego (ok. 15 min dziennie). Jak widać jest to bardzo trudne. Zazwyczaj kiedy mamy już wolną chwilę, to znajdziemy sobie coś do zrobienia, choćby oglądanie telewizji-byle czymkolwiek zająć nasz umysł lub ciało. Zachwianie równowagi między pracą, a odpoczynkiem potrafi być dużo bardziej brzemienne w skutkach niż zachwianie formy fizycznej. Zimne kończyny, zatory, obrzęki, zawały...

To tylko niektóre z zagrożeń wynikających z przemęczenia organizmu. Terapia w tutejszym gabinecie często, wbrew pozorom, rozpoczyna się nie wewnątrz ale na zewnątrz gabinetu – w poczekalni. To w tym miejscu powinno się rozpocząć „zwolnienie tempa”. Oczywiście każda osoba ma inne, personalne oczekiwania od takiego sposobu na odpoczynek, nie mniej jednak, jest kilka spraw dość typowych, które przeszkadzają w rozluźnieniu. Zabieganie, ciągły brak czasu, nadmiar obowiązków (których i tak nie da się przerobić), oszukiwanie samego siebie, że lepiej mógłbym odpocząć w innym miejscu. Jeżeli to prawda, to dlaczego twój organizm zaczął chorować? Wirusy to jedno, ale przewlekłe choroby w 90% mają swój początek w przemęczeniu, co jest równoznaczne z brakiem możliwości regeneracyjnych!

Bardzo często można zaobserwować na poczekalni napięcie, spoglądanie nerwowo na zegarek, kłótnie między sobą. Jeżeli rozpoczynasz u siebie naturalny proces zdrowienia to nie niszcz go rzeczami nie naturalnymi. Zamiast denerwować siebie i innych uśmiechaj się, nawiązując zdrowe relacje. Jeśli myślisz ciągle o kimś negatywnie, sam stajesz się negatywny. Jeżeli wymagasz od kogoś „czasu” - sam go sobie podaruj. To bardzo cenny prezent. Jeżeli podarujesz go dzisiaj swemu organizmowi zamiast swojej irytacji, on na pewno ci to wynagrodzi.

Wypoczynek to stan, w którym nasilają się procesy naprawcze ciała. Owy termin - wypoczynek, połączony jest silnie z innym. Chodzi o homeostazęan Homeostaza - w skrócie- jest wewnętrznym stanem równowagi, do której ciało dąży w okresie wypoczywania. Procesy, które uaktywniają się podczas homeostazy, wpływają na naprawianie, odbudowanie, przeciwdziałanie wyczerpaniu i zmęczeniu organizmu wytworzonego po czynnościach i tych codziennych i tych związanych z nerwami i stresem (domowo-zawodowym). Innymi słowy, homeostaza to stan utrzymywania stałości wewnątrzustrojowej, mimo nieustannego oddziaływania na organizm obciążających (niestałych) elementów płynących ze środowiska zewnętrznego.

W trakcie wypoczywania potęgują się wszystkie procesy anaboliczno - regeneracyjne, których zadaniem jest wyrównanie rezerw energetycznych, usuwanie z komórek materiałów toksycznych i zbędnych (odpadów), przywracanie równowagi ustrojowej. Wszystkie powyższe procesy na poziomie komórkowym są bardzo aktywne oraz obciążające energetycznie, dlatego, aby nastąpiła pełna regeneracja ciała, potrzeba i odpoczynku i dobrego słowa.

środa, 16 marzec 2011 22:54

Grupa krwi „A”

Napisał

Ludzie z tą grupą krwi powinni opierać swój jadłospis na produktach roślinnych, zbożowych (oprócz pszenicy) oraz dużej ilości warzyw. W tej grupie spotyka się najwięcej wegetarian. Mięso u ludzi z grupą „A” znacznie spowalnia metabolizm, ponieważ ich przewód pokarmowy nie jest przystosowany do przerabiania mięsa. Im częściej zamiast mięsa wybiorą ryby, tym lepiej będą się czuć. Człowiek posiadający tę grupę krwi, narażony jest na anemię, cukrzycę, choroby serca. Zaletą ludzi posiadających grupę krwi „A” jest duża wytrzymałość-sprzyja to w pokonywaniu stresów.

Śniadanie:
-sałatka z odpowiednich owoców (figi suszone, świeże, śliwki suszone lub węgierki, żurawina), można polać miodem, posypać orzechami, skropić sokiem z cytryny.
-sałatka z pokrojonej w plastry marchwi i posiekanych jabłek, doprawiona sokiem z cytryny.
-tost żytni z jajecznicą (doprawiona ziołami)

Obiad/Kolacja:
-chrupiąca sałatka wiosenna,
-halibut z dymką.

Napoje:
-herbata ziołowa lub zielona
-sok ananasowy, wiśniowy

Pozostałe grupy krwi:
Grupa krwi „0” - kliknij tutaj.
Grupa krwi „B” - kliknij tutaj.
Grupa krwi „AB” - kliknij tutaj.


Przedstawione powyżej propozycje są tylko przykładową formą codziennej diety i nie stanowią recepturowego przepisu.

Zbliża się wiosna. Czas porządkowania naszego organizmu po okresie zimowym. Zaczynamy od właściwego pożywienia opartego na poszczególnych grupach krwi. Oto kilka przykładów dla osób z grupą krwi „A ”; „B ”; „AB ” i „0 ”. Pamiętajmy o porach spożywania posiłków: śniadanie 7 -9 rano; obiad 11 – 13; kolacja najpóźniej do godz. 18:00.

Pamiętać również należy, że w przypadku zaburzeń zdrowia (choroby), organizm może domagać się innej diety lub wykazuje różniące się od opisanych przykładów tendencje. Należy wtedy konsultować dietę i dostosować ją do wskazówek lekarza, terapeuty lub dietetyka. Smacznego!

GRUPA KRWI „0”

U człowieka z tą grupą krwi w diecie najważniejszą rolę odgrywa mięso. Powinno tutaj następować ograniczenie spożywania chleba i roślin strączkowych. Ludzie z tą grupą krwi są bardziej narażeni na dolegliwości żołądkowe, astmę, katar oraz na niedoczynność tarczycy. Nazywani są oni biegaczami, aby się odstresować i czuć dobrze fizycznie potrzebują intensywnego sportu.

Śniadanie:
-sałatka z odpowiednich owoców (ananas, morela, jagoda, wiśnie, śliwki), można polać miodem, posypać migdałami, skropić sokiem z cytryny. -ryż z mlekiem sojowym z owocami np. mieszanka z suszonych moreli i śliwek.
-pieczywo chrupkie z jajecznicą.

Obiad/Kolacja:
-sałatka z pory i jabłek
-szpinak zapiekany z piersią z indyka

Napoje:
-kawa ziarnista
-herbata zielona, z owoców z dzikiej róży lub czarnego bzu
-sok grejpfrutowy, śliwkowy

Pozostałe grupy krwi:
Grupa krwi „A” - kliknij tutaj.
Grupa krwi „B” - kliknij tutaj.
Grupa krwi „AB” - kliknij tutaj.


Przedstawione powyżej propozycje są tylko przykładową formą codziennej diety i nie stanowią recepturowego przepisu.

poniedziałek, 21 luty 2011 10:20

Antybiotyki

Napisał

PRZEZIĘBIENIE? GRYPA? ZDROWIEJ BEZ ANTYBIOTYKÓW
Europejski Dzień Wiedzy o Antybiotykach

Antybiotyki nie działają na wirusy. Wirusy są odpowiedzialne za przeziębienie, grypę, ostre zapalenie oskrzeli, większość przyczyn kaszlu i większość zapaleń gardła – wtedy antybiotyki nie pomogą.

Leczenie zwykłego przeziębienia antybiotykiem nie przyspiesza ustąpienia objawów. Niewłaściwe stosowanie antybiotyków oraz tzw „profilaktyczne” może spowodować poważne komplikacje lub to, że w przyszłości przestaną być skuteczne i nie pomogą wtedy, kiedy naprawdę będą potrzebne Tobie lub Twojemu dziecku.

ANTYBIOTYKI NIE ZAPOBIEGAJĄ PRZENOSZENIU SIĘ PRZEZIĘBIENIA CZY WIRUSA GRYPY NA INNE OSOBY.

Nie namawiaj lekarza, żeby przepisywał Ci antybiotyk – on wie, kiedy jest ci potrzebny. Jeśli bierzesz antybiotyk – przyjmuj go dokładnie tak, jak zlecił lekarz, i samodzielnie nie odstawiaj.

PAMIĘTAJ: Jeśli przyjmujesz antybiotyki rób to odpowiedzialnie!


Korzystano z www. antybiotyki.edu.pl
18 listopada Europejski dzień wiedzy o antybiotykach

Gdy bierze się pod uwagę wpływ rodziny na dziecko, szczególną pozycję powinno przypisywać się relacjom między rodzicami. W przypadku kiedy w domu dochodzi do nieporozumień najpierw między małżonkami w konsekwencji później rodzicami -będzie to miało bezpośrednie przełożenie w późniejszym zachowaniu dorastających dzieci. Rola kobiety w takiej sytuacji jest bardzo ważna. Wynika to z przekonania, że matka jest osobą najbardziej znaczącą w życiu dziecka, a stosunek między nią i dzieckiem może mieć wpływ na całe jego życie. Istotną treścią tego stosunku jest jednak rola opiekuńczego ojca. Warunkuje ona poczucie bezpieczeństwa i stabilność emocjonalną. Stanowi to podstawę wyższych potrzeb dziecka. Według J. Dembowskiego wpływ matki na dziecko rozpoczyna się już w momencie poczęcia dziecka i trwa nieprzerwanie. Zmianie ulega tylko rodzaj potrzeb dziecka, jakie matka zaspokaja.

Z tych względów prawidłowo ukształtowana osobowość matki i ojca nabiera szczególnego znaczenia. Zaburzenia, dysharmonie pomiędzy małżonkami, patologiczny rozwój osobowości choćby jednego z rodziców niekorzystnie odbijają się na osobowości i rozwoju dziecka. Można wymienić trzy typy osobowości rodzica, które rolę w rozwoju dziecka ocenia się niekorzystnie. Są to: rodzic agresywny, nadmiernie skrupulatny lub lękowy oraz rodzic, dla którego dziecko jest środkiem kompensacji pragnień i zawiedzionych nadziei życiowych. Wtedy zamienia się całą miłość małżeńską na miłość macierzyńską. Każdy z tych typów wpływa inaczej na dziecko, lecz zawsze jest to wpływ negatywny, niezrównoważony emocjonalnie, neurotyczny.

Utrudnienia w interakcjach wychowawczych między rodzicami i dziećmi wynikają także z niedostosowania wymagań rodziców do potrzeb i możliwości dzieci. Szczególnie trudny dla niezaburzonego przebiegu interakcji jest okres dojrzewania, nasycony krytycyzmem i buntem wobec dorosłych oraz brakiem równowagi emocjonalnej.

W rodzinie często występuje niekonsekwencja-nie tylko jednego z rodziców, ale przede wszystkim w oddziaływaniach obojga rodziców. Warunki życia rodziny przysparzają często rodzicom, jako wychowawcom, sytuacji trudnych, związanych z koniecznością godzenia obowiązków zawodowych i rodzinnych, spełniania równocześnie oczekiwań kilkorga dzieci w różnym wieku. Podstawowym błędem jednak będzie podważanie decyzji jednego z rodziców w złudnym przekonaniu wyższego dobra dziecka. Zazwyczaj jeden z rodziców bywa nadmiernie opiekuńczy zabiegając o zgromadzenie wokół dziecka potrzebnych mu dóbr i usiłuje wykluczyć samodzielność dziecka w zakresie ich zdobywania i użytkowania. Usuwa z drogi dziecka wszystkie przeszkody, rozwiązując za nie wszelkie trudności. Często taki rodzic ulega zachciankom dziecka i jego dążeniom, nie dostrzegając, że nie wszystkie pragnienia są korzystne z punktu widzenia przystosowania i właściwego wychowania. Może łączyć się to z nadmierną czułością, opiekuńczością i brakiem kontroli poczynań dziecka.

Tak rozumiana nadopiekuńczość generuje błędy ulegania, zastępowania i idealizacji. Podkreślając znaczenie rodziców w życiu i rozwoju ich dzieci, zakłada się, iż decyduje o tym znaczeniu występująca w rodzinie więź emocjonalna i to zwłaszcza między mężem i żoną, a później łącząca dziecko z rodzicami. Poczucie właściwego związku emocjonalnego gwarantuje poczucie bezpieczeństwa i zaspokojenia podstawowych potrzeb. „Ciepła” żona i matka, dobry i wrażliwy mąż i ojciec wpływa bardzo korzystnie na rozwój kontaktów społecznych i późniejszą dojrzałość swych dzieci.

Pamiętajmy jednak, że każdy medal ma dwie strony: Rygorystyczna postawa rodziców wobec swych dzieci przynosi odmienne skutki wychowawcze. Dzieci mają zaniżoną samoocenę, są lękliwe i mało odporne na stres.

Pamiętajmy również, że nie wychowamy dziecka przeprowadzając wojnę między obojga rodzicami, jak również „wpadając” w skrajności. Proces wychowawczy jest procesem złożonym i bardzo długim, zaczynając od relacji małżeńskich skończywszy na relacjach z dziećmi.

Potrzebna jest najpierw radykalna zmiana własnego postępowania, otwartość i szczerość między małżonkami! To dopiero pozwala stawać się Rodzicem.


Najczęstsze błędy rodziców:

Niewłaściwe relacje pomiędzy małżonkami – zaburzona sfera uczuciowa tworzy częste nieporozumienia, nieujednolicone decyzje w stosunku do dzieci, brak wzorca dobrego modelu rodziny opartego na wzajemnej miłości i zgodzie.

Brak wyznaczania dzieciom granic - nie mówimy im NIE, z powodu źle pojętej miłości: kiedy maluch próbuje łyka piwa, kiedy popycha inne dziecko, kiedy starsze dziecko do nas lub innych zwraca się nieładnie, kiedy jego zdanie jest ważniejsze od rodzica - udajemy, że nie widzimy bądź nie słyszymy, ewentualnie reagujemy SŁABO, prosząco i NIEZDECYDOWANIE.

Bywamy niekonsekwentni w postępowaniu wobec dzieci, nie szanujemy swego słowa, ulegamy dzieciom pod pretekstem, że to wyjątkowa sytuacja ( okłamujemy samych siebie) lub kiedy nie dajemy sobie rady ("dziecko wchodzi nam na głowę"); następnym razem będzie niestety gorzej, bo dzieci są mądre i szybko się uczą; każde odstępstwo od zasad bez omówienia tego z dzieckiem jest końcem istnienia RODZICA.

Widzimy w dziecku 7-my Cud Świata, jego zdanie, jego potrzeby są najważniejsze (dyskryminuje to resztę rodziny, prowokuje konflikty między rodzicami a dzieckiem; dziecko ma poczucie, że jest w centrum uwagi wszystkich, może wykorzystywać swoją lepszą pozycję do dyktowania reszcie warunków i zasad współżycia rodziny, jednym słowem hodujemy egoistę i egocentryka)

Wyręczamy dziecko najpierw w samodzielnym jedzeniu, ubieraniu - bo my zrobimy to lepiej i szybciej. Starsze dzieci i młodzież wyręczamy w ich obowiązkach domowych.(Patrz punkt następny)

Nie wyznaczamy i/lub niekonsekwentnie egzekwujemy wykonywanie prac na rzecz rodziny np. zmywanie naczyń, odkurzanie, sprzątanie własnego pokoju itp. Wymagamy jedynie, aby dziecko się uczyło. Wiemy jednak po sobie, że im więcej mamy obowiązków, tym lepiej organizujemy sobie czas. Poza tym jak nauczymy dziecko organizowania czasu jeśli nie ma ono żadnych obowiązków?!

Nie mówimy dzieciom (lub zbyt rzadko), że są mądre, piękne, kochane, świetnie coś robią itp. Niektórzy tego nie potrafią - nie słyszeli tego od swoich rodziców, a niektórym wydaje się, że "zepsują dziecko".

Uwagi krytyczne przekazujemy zaś zbyt szybko i chętnie. Wydaje nam się, że to jest dobra metoda wychowawcza - wskazywanie błędów. I tak jest - na pewno, ale skuteczna będzie tylko wtedy, gdy pochwał będzie 2 razy więcej niż uwag krytycznych. Przecież dziecko - też człowiek, a który człowiek lubi słuchać krytyki? Technikę przekazywania krytyki niektórzy nazywają - "sandwicz", albo po polsku "kanapka". Tylko wtedy jesteśmy przyjąć gorzką przecież i niesmaczną część (uwagi), jeśli obłożymy je umiejętnie w coś przyjemniejszego i smaczniejszego (informacje pozytywne). Zamiast więc mówić "Adrian, znowu zostawiłeś bałagan w swoim pokoju" - powiedzmy "Synku, cieszę się, że tak fajnie bawiłeś się z kolegami, chyba muszą Cię bardzo lubić. Posprzątaj teraz swój pokój. Następnym razem zaproponuj kolegom wspólne sprzątanie - pójdzie wam szybciej"

Używamy drażniących zwrotów (jak w przykładzie powyżej) - „zawsze, nigdy...” Są one zwykle krzywdzące, bo to nieprawda, że coś dziecko robi zawsze (źle), albo nigdy (dobrze). Może dzieje się tak często, wg nas pewnie zbyt często i stąd chcemy podkreślić jak bardzo nas to denerwuje - niestety efekt jest zupełnie inny. Atak zwykle wywołuje obronę, czasem w postaci również ataku!

Nie mówimy (lub zbyt rzadko) - kocham cię, cieszę się, że jesteś, że mam ciebie itp. I znowu, wracamy do relacji małżeńskich, albo nie umiemy tak mówić, albo wydaje nam się to tak oczywiste, że nie potrzebne są deklaracje słowne. Jeżeli nie tworzymy ciepła w związku między małżonkami – nie będzie go u dzieci.

Nie oglądamy/Nie czytamy z dziećmi bajek. Włączamy im telewizor, magnetowid i mamy "je z głowy". Nie rozmawiamy więc z dzieckiem o bohaterach i wydarzeniach, bo ich nie znamy. Nie wyjaśnimy więc, że w bajce jest fikcja, nie uspokoimy , gdy dziecko się boi, bo nie rozumie akcji i co najważniejsze nie wiemy czy to co ogląda nasze dziecko to dobra, wartościowa bajka, czy animowany filmik lub gra o wątpliwych walorach. Niektóre bajki lub gry nie tylko nic nie wnoszą w życie dziecka, niczego nie uczą, nie dają pozytywnych wzruszeń, ale nawet są szkodliwe - UCZĄ AGRESJI, NIEWŁAŚCIWEGO SŁOWNICTWA I NAGANNYCH POSTAW.

Nie potrafimy słuchać nie tylko dzieci ale przede wszystkim siebie nawzajem. - stąd rodzą się niewłaściwe wymagania, nieporozumienia, oddalenie.

Trzeba być dobrą żoną/mężem następnie uważnym obserwatorem, cierpliwym, konsekwentnym w działaniu, tak abyśmy przez swoje zachowanie jak najmniej krzywdy wyrządzali swemu dziecku.


Korzystano m.in. z materiałów zawartych w:
www.problemywychowawcze.republika.pl
www.cdniku.pl
Literatura:
A.Gurycka- „Błąd w wychowaniu”.
M.Przetacznik-Gierowska, G.Makiełło-Jarża-
„ Psychologia rozwojowa i wychowawcza wieku dziecięcego”.
niedziela, 02 styczeń 2011 02:39

Częste pytania - Sztuczne substancje

Napisał
Częste pytania:

Czy sztuczne substancje dodawane do słodyczy uzależniają?

Nie tylko uzależniają ale stanowią dla organizmu zbędny balast (nie wszystkie zostają całkowicie zmetabolizowane). Niewydalone pozostałości przemiany materii pogarszają wiele funkcji organizmu. W słodyczach znajduje się sporo konserwantów syntetycznych, np. dwutlenek tytanu (E171), dodawany do gumy do żucia, cukierków i ciastek lub konserwantów mineralnych – np. złoto (E175) używane do barwienia draży cukierniczych czy srebro (E174), stosowane do dekoracji ciastek.

Aktualności

Porady Zielarskie Online

Skorzystaj z wygodnych konsultacji online, które pozwolą Ci uzyskać porady bez wychodzenia z domu.

Zarezerwuj poradę zielarską online - kliknij tutaj.  

Więcej…

Jak wzbudzić żal doskonały

Więcej…

STREFA IGNATIANUM

Wprowadzenie do modlitwy medytacyjnej.

Więcej…